Jezus nauczał w szabat w jednej z synagog. A była tam kobieta,
która od osiemnastu lat miała ducha niemocy: była pochylona i w żaden
sposób nie mogła się wyprostować.
Gdy Jezus ją
zobaczył, przywołał ją i rzekł do niej: "Niewiasto, jesteś wolna od swej
niemocy". Włożył na nią ręce, a natychmiast wyprostowała się i chwaliła
Boga.
Lecz przełożony synagogi, oburzony tym, że
Jezus w szabat uzdrowił, rzekł do ludu: "Jest sześć dni, w które należy
pracować. W te więc przychodźcie i leczcie się, a nie w dzień szabatu".
Pan
mu odpowiedział: "Obłudnicy, czyż każdy z was nie odwiązuje w szabat
wołu lub osła od żłobu i nie prowadzi, by go napoić? A tej córki
Abrahama, którą szatan osiemnaście lat trzymał na uwięzi, nie należało
uwolnić od tych więzów w dzień szabatu?"
Na te
słowa wstyd ogarnął wszystkich Jego przeciwników, a lud cały cieszył się
ze wszystkich wspaniałych czynów, dokonywanych przez Niego. (Łk
13,10-17)
Gdy czytam o kobiecie, która była pochylona
i w żaden sposób nie mogła się wyprostować, natychmiast przypomina mi
się fragment „Ody do młodości” Adama Mickiewicza. Bardzo ostry fragment:
„Niechaj, kogo wiek zamroczy,
Chyląc ku ziemi poradlone czoło,
Takie widzi świata koło,
Jakie tępymi zakreśla oczy”.
Według
szkolnych interpretacji, to opis przedstawicieli starego świata, którzy
nie potrafią zobaczyć świata w pełnej krasie, ponieważ nie są w stanie
dostrzec wszystkich jego sfer. Nie dostrzegają jego istoty. Można im
zarzucić wewnętrzną pustkę, egoizm, zdominowanie przez ciemnotę i
zacofanie. Nie dostrzegają wokół siebie żadnych wartości. Nie mają
perspektyw na przyszłość, brak im jakichkolwiek nowych idei. Żyją
przeszłością, w marazmie i zacofaniu. Nie są w stanie podjąć
jakichkolwiek działań mających na celu rozwój, polepszenie świata. Każdy
z nich jest zajęty własnymi, przyziemnymi i błahymi sprawami. (por.
mickiewicz.kulturalna.com).
Nie mogą spojrzeć w górę. W
niebo. Tak, jak ta kobieta, która cierpiała strasznie. Miała ograniczony
zasięg wzroku. Nie mogła się wyprostować z godnością. Była zniewolona
niemocą. Bezsilna.
Jezus nie czeka na jej prośbę. Sam, z
własnej inicjatywy wyzwala ją. Dzięki spotkaniu z Nim kobieta się
prostuje. Chwali Boga. Może spoglądać w niebo. Odzyskała właściwą, w
pełni ludzką perspektywę. Dlaczego więc nie wszyscy się cieszą jej
radością? Dlaczego są tacy, którzy uważają, że nie każdy czas jest
właściwy, aby człowiek się wyprostował i spojrzał tam, gdzie jest jego
cel, w niebo? stukam.pl
Komentarz dla Radia eM
poniedziałek, 29 października 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz