Zapytał mnie ktoś niedawno, dlaczego mam dość mocno, choć
powierzchownie, porysowany samochód. Odpowiedź nasuwa się sama - bo
jestem marnym kierowcą. To też. Ale rzecz jest bardziej skomplikowana.
Wszystkie
zadrapania na moim aucie powstały na parkingach lub w miejscach, które w
danym momencie taką funkcję pełnią. Są efektem wykonywanych na nich
najrozmaitszych, niejednokrotnie przekraczających moje umiejętności,
manewrów. Kombinując, jak tu nie uszkodzić innych pojazdów, raz po raz
zaliczam a to jakiś niski murek, a to niewidoczny zza kierownicy
schodek, a to półmetrowy słupek betonowy ukryty niemal całkowicie w
żywopłocie, a to tak wysoki krawężnik, że dolne krawędzie spojlerów
mojego auta sięgają do połowy jego wzrostu...
Ktoś zdziwiony?
Tak
się składa, że często jestem obecny na imprezach, w czasie których
liczba uczestników przybyłych samochodami, znacznie przekracza zwykłe
zapełnienie pojazdami przeznaczonych na parkowanie miejsc. Z opisów
zdumiewających pomysłów na zaparkowanie auta, które w życiu widziałem,
mógłbym stworzyć zapewne osobnego bloga, w dodatku ilustrowanego
fotografiami (ale nie chce mi się kolejny raz denerwować wspominaniem
tamtych sytuacji i wymazywać ze zdjęć tablic rejestracyjnych). Trzeba
przyznać, że bardzo wielu kierowców w kraju w dziedzinie parkowania
charakteryzuje się bezmyślnością, brakiem wyobraźni i - na co zwrócił mi
uwagę pewien doświadczony pod tym względem zacny człowiek - skrajnym
egoizmem.
Od czasu do czasu jednak nawet tak niezbyt
zaradny, jak ja (w dziedzinie manewrowania), posiadacz prawa jazdy, nie
ma żadnych problemów w wcześniejszym opuszczeniem parkingu, bo wszystkie
samochody stoją w sensownych rzędach, między nimi znajdują się
wystarczającej szerokości "uliczki" i bezpieczne wyjazdy.
Cud?
Nie.
Roztropność organizatorów imprezy. Od czasu do czasu zdarza się, że na
służącym za parking dla nadmiaru pojazdów placu, stoi jeden, a nawet
dwóch miejscowych obywateli, którzy kilkoma gestami wskazują gościom,
gdzie mają swoje środki transportu postawić...
Czy nazwanie tego typu działań organizatorów niektórych imprez miłością bliźniego, to określenie na wyrost?
Moim zdaniem - nie. stukam.pl
sobota, 27 października 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz