piątek, 12 października 2012

Towar, czyli siła słów

Słowami można uzasadnić wszystko. Także to, że życie człowieka niczym nie różni się od towaru na sklepowych półkach.

A skoro tak, to powinno mieć odpowiednią jakość i spełniać odpowiednie normy. Stąd już prosty wniosek, że życie, które nie ma należytej jakości i nie wypełnia norm, pozbawione jest wartości, a tym samym należy je jak najprędzej skasować i nie dopuścić do obrotu.

Zaliczenie życia ludzkiego do towarów wiele spraw upraszcza. Na przykład rozwiązuje natychmiast problem, czy wolno ludzi produkować. Czy wolno przy tej produkcji konkretnym egzemplarzom produktu stawiać precyzyjne wymagania co do cech, które powinny posiadać. A przede wszystkim pozwala życie każdego człowieka wycenić. Umożliwi też stosowanie na ludzkie życie promocji, przecen, wyprzedaży, oferowania w pakietach i z bonusami.

Oficjalne uznanie życia człowieka za towar otworzy nowy rynek, może wywołać gospodarczy wzrost, trzeba będzie na nie wywoływać popyt i troszczyć się o to, aby była wystarczająca podaż. Trzeba będzie pilnować, aby nigdy nie dogoniła ona popytu, bo nawet najskuteczniejsze metody przedłużania jego trwałości nie dadzą rady zapobiec utraty jakości, a więc i wartości, starzejącego się towaru. Gdyby jednak naprodukowano życia ludzkiego za dużo, co jakiś czas jego nadmiar trzeba będzie, zgodnie z odpowiednimi przepisami, które należy opracować, komisyjnie niszczyć.

Powie ktoś, że uznanie życia człowieka za towar to rzecz w naszych czasach nierealna i niemożliwa do przeprowadzenia? Nic bardziej błędnego. Zawsze znajdą się tacy, którzy odpowiednio dobierając słowa wszystko ładnie uzasadnią. I naukowo, etycznie, prawnie, socjologicznie i jak tam jeszcze trzeba, podbudują. stukam.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz