Wielu ludzi uważających się za głęboko i zgodnie z nauczaniem
Kościoła wierzących katolików, ma wielki i wręcz niepokonywalny problem z
pogodzeniem akceptacji woli Bożej i obecności zła w świecie. Usiłują
więc przejąć inicjatywę i własnoręcznie naprawić to, co biorą za jakieś
Boże niedopatrzenie. Tłumaczą to sobie i innym współudziałem w dziele
stwórczym Boga.
Rychło jednak okazuje się, że brak im
kompetencji, aby usunąć ze świata zło. Ich wysiłki stają się parodią
Bożego działania i próbą ingerowania w sfery kompletnie dla nich
niedostępne. Zamiast usuwać zło, przyczyniają się do jego
dowartościowywania i powiększania jego obecności w otaczającej nas
rzeczywistości. Sami doprowadzają do sytuacji, w której zło staje się
dla nich celem samym w sobie, a oni jego sługami, wykonującymi krecią
robotę na świecie w jego imieniu.
Ciarki przechodzą, gdy się pomyśli, że oni też mają Aniołów Stróżów. stukam.pl
wtorek, 2 października 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz