piątek, 2 lipca 2010

Do lekarza!

Kroniki letnie

- A ty dokąd?
- Do lekarza.
- Do lekarza? Po co? Dopiero zapewniałeś, że się świetnie czujesz.
- No bo się czuję świetnie. Ale żona mi kazała zrobić "bilans czterdziestolatka". No to idę na badania.
- Dziwię ci się. Ja tam wole się od lekarzy trzymać z daleka. Idę dopiero wtedy, gdy mi coś poważnego dolega albo jak mnie coś tak boli, że już tabletki nie pomagają. Po co zdrowy ma chodzić do lekarza?
- No właśnie problem w tym, że człowiek często nie wie, że jest chory. A kiedy to odkrywa, bywa za późno na skuteczne leczenie.
- Żona ci to wmówiła, co?
- E tam, od razu wmówiła. Poza tym, to chyba fajne, że się kobieta troszczy o moje zdrowie, nie? Widać, że po tylu latach małżeństwa, jeszcze jej na mnie zależy.
- No pewnie, gdzie drugiego takiego naiwnego znajdzie.
- A twoja się nie interesuje twoim zdrowiem? Albo ty jej zdrowiem? Pamiętam, jak w zeszłym roku woziłeś ją po lekarzach, gdy było podejrzenie, że ma raka piersi.
- No i się okazało, że to był fałszywy alarm.
- Żałujesz, że ją na te badania woziłeś?
- Nooo, nie.
- A widzisz.
- Ja tam jednak uważam, że lekarza potrzebują chorzy, a nie zdrowi.
- Słusznie. Ale ktoś ci musi dać pewność, że jesteś zdrowy. I do tego też jest potrzebny lekarz.
- Wiesz co, idź już robić ten swój "bilans czterdziestolatka".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz