środa, 21 lipca 2010

Moje życie jest do d...

Kroniki letnie

- Co się stało?
- To aż tak widać?
- Co?
- Że całe moje życie jest do d...
- Co to, depresja, chwilowe załamanie, chandra? Coś ci się nie udało? Jakieś niepowodzenie?
- Nic mi się nie udaje! Całe moje życie, to jedna wielka klęska...
- Dramatyzujesz.
- To nawet nie jest życie. To jakaś wegetacja z dnia na dzień. Istnienie dla istnienia. Trwanie, z którego nic nie wynika.
- Czego ty chcesz?
- Żeby coś po mnie pozostało! Jakiś ślad. Nie chcę przejść przez życie, jakby mnie nie było.
- Nie rozumiem. Masz rodzinę, dzieci. Ciekawą pracę...
- Ale wszystko to takie płytkie, powierzchowne, pełne zbędnych rzeczy i zdarzeń... Nic, co ma prawdziwą wartość. Nic naprawdę wielkiego. Rozumiesz? Nie ma znaczenia dla świata, czy jestem, czy mnie nie ma.
- To nieprawda! Dla wielu ludzi na świecie nie ma nikogo ważniejszego, niż ty.
- Tak myślisz? Nie wiem. Czuję się jak drzewo, które rośnie, ale nie daje żadnych przydatnych komukolwiek owoców. Albo raczej jak ziarno, które leży w ziemi i wie, że nie będzie z niego pożytku. Marnuję tylko czas.
- No to przestań się nad sobą roztkliwiać i zmień coś w swoim życiu. Znajdź jakąś wielką ideę i zacznij dla niej pracować.
- Myślisz, że to takie proste? Boję się. Boje się stracić to bezpieczeństwo, które mam teraz. Boje się niepewności, niebezpieczeństw, wrogości, konieczności walki... Inni przecież też chcą coś osiągnąć, do czegoś dojść, wyryć jakiś ślad... A poza tym...
- Co?
- Najgorsze jest to, że mam wrażenie, że nie spełniam oczekiwań.
- Czyich? Rodziny? Szefów? Mają do ciebie pretensje?
- Nie, chodzi o coś znacznie głębszego. Poważniejszego.
- Głębszego? Poważniejszego?
- Tylko się nie śmiej. Ale czuję, że nie spełniam oczekiwań Boga...
- Co?! Z tobą jest naprawdę niedobrze. Może idź do psychologa... Albo, albo...
- Albo co?
- Porozmawiaj z księdzem...
- Nie znam dobrze żadnego. A to głupio iść do obcego człowieka i powiedzieć: "Wie ksiądz, czuję, że Bóg czegoś ode mnie oczekuje". Jeszcze pomyśli, że mi odbiło...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz