piątek, 9 lipca 2010

Realia

Kroniki letnie

- Coraz częściej mam wrażenie, że Kościół nie nadąża za rzeczywistością.
- W jakim sensie?
- W takim sensie, że działa, jakby nie zauważył, że na świecie dokonują się poważne zmiany. Że życie nabrało tempa. Że ogromną rolę w życiu zwykłego człowieka odgrywają media. Że zmieniła się rola i miejsce kobiety w społeczeństwie...
- Nie rozumiem, jakie to ma znaczenie dla misji Kościoła w świecie? To tylko zewnętrzne warunki, nic więcej.
- No tak, zewnętrzne warunki. Ale one wpływają na ludzi, do których posłany jest Kościół. To są realia, w których trzeba działać, a nie ignorować je.
- Chodzi ci o to, że Kościół nie dostosowuje swych metod do zmian na świecie?
- No właśnie. To jest moim zdaniem brak roztropności. A przecież Jezus powiedział, że mamy być roztropni jak węże...
- A nieskazitelni jak gołębie.
- Dokładnie.
- Więc?
- Więc problem w tym, że nie jesteśmy ani roztropni, ani nieskazitelni. A przez brak roztropności często tracimy okazję, aby być nieskazitelnymi.
- Może jaśniej?
- Na przykład strasznie się obrażamy, że świat nas nie przyjmuje z otwartymi rękami, a niektórych prześladuje. Przecież Jezus zapowiedział, że będziemy prześladowani, więc o co chodzi?
- Mamy się cieszyć?
- Może nawet. Ale przede wszystkim nie skupiać się na tym, tylko iść odważnie z Ewangelią gdzie się da i jak się da.
- Ale przecież jesteśmy tylko owcami między wilkami...
- Tylko? Aż. Owce nie muszą być głupie, bezmyślne i bezradne. Jak trochę ruszą głową, to nawet wilka są w stanie przeciągnąć na swoją stronę. Ale najpierw muszą się przestać bać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz