sobota, 31 lipca 2010

Obiecałeś, obiecałaś

Kroniki letnie

- Jak sąd może się na coś takiego zgodzić? To jakiś idiotyzm!
- O co chodzi?
- Zobacz tutaj: "Holenderski sąd zgodził się, by czternastoletnia Laura Dekker wyruszyła w samotny rejs jachtem dookoła świata. Nastolatka chce trafić do Księgi Rekordów Guinnessa. Teraz rodzice muszą zdecydować, czy zgadzają się na wyprawę córki".
- O ile pamiętam, niedawno coś podobnego chciała zrobić jakaś szesnastolatka i o mało nie utonęła. Tam zdaje się też sprawa oparła się o sąd. Sędziowie w Holandii widocznie nie oglądają telewizji.
- Co to w ogóle za rodzice, którzy się zgadzają na takie rzeczy?
- Tu piszą, że jej rodzice się rozwiedli. I wygląda na to, że rywalizują o nią, kto jej na więcej pozwoli.
- Chyba raczej biora udział w konkursie, kto złoży głupszą obietnicę.
- Z obietnicami, to w ogóle są problemy.
- Daj spokój z polityką, nie mam nastroju...
- Nie, nie, ja nie o polityce. Raczej o sobie.
- A co się stało?
- Na pozór nic wielkiego. Kiedyś, parę lat temu, w towarzystwie przy dobrej zabawie zdarzyło mi się złożyć kompletnie odjechaną obietnicę...
- Jaką?
- Nie powiem, bo mi głupio.
- Jak głupia obietnica, to ci powinno być głupio. A co z jej dotrzymaniem?
- No właśnie do tego zmierzam. Wyobraź sobie, że niedawno, gdy przypadkiem znów spotkaliśmy się w niemal takim samym towarzystwie, ktoś mi przypomniał tamtą obietnicę i chciał jej spełnienia.
- Ludzie mają dobra pamięć nie tam, gdzie trzeba.
- I wszyscy nagle tez sobie przypomnieli. I zaczęli krzyczeć, że muszę dotrzymać słowa, że to nie był żaden żart...
- A nie był?
- Moim zdaniem był.
- Udało ci się wykręcić?
- Nie.
- No to już powiedz, co to była za obietnica.
- Że jak uda mi się zrobić w końcu magistra, to odstawię przed nimi striptiz.
- Faktycznie głupie...
- Wiesz, co mi wtedy przyszło do głowy? Że jakby wszyscy, łącznie z Bogiem, domagali się spełnienia składanych im obietnic, to byśmy dopiero na debili powychodzili...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz