piątek, 23 lipca 2010

Z sekatorem

Kroniki letnie

- Co ty robisz?!
- Przecież widzisz, żywopłot przycinam.
- I nie żal ci tych krzaków, tych gałązek, które z takim wysiłkiem wyrosły w ostatnich tygodniach?
- Coś ci się stało z głową? Może się tu przykujesz w obronie żywopłotu? Przecież musi być równy.
- A może on chce być właśnie rosochaty? Może jest przywiązany do tych nowych gałązek? A postaw w się w miejsce tych młodych pędów, które z taką swobodą odcinasz. Niszczysz ich życiowe szanse. Pomyśl, jakby ciebie ktoś tak odciął...
- O co ci chodzi? Nie masz jakiegoś innego zajęcia, tylko mi głowę zawracać?
- No ale powiedz, co będzie z tymi gałązkami, które odcinasz?
- Jak to co? Pozbieram je i wyrzucę. Albo spalę.
- No właśnie. Czyli cały ich życiowy wysiłek, wszystkie nadzieje, szansa, że zakwitną i przyniosą owoce, wszystko idzie na śmietnik albo do ognia.
- Żywopłot jest od tego, żeby równo wyglądał, a nie żeby owocował.
- Taaak, a z tych drzewek owocowych, które tam rosną, kto kiedyś obcinał gałązki?
- No ja. Trzeba było obciąć niektóre, bo słabo rokowały. Za to te, które zostały, dadzą więcej owoców.
- A masz pewność, że to nie te obcięte najlepiej by zaowocowały?
- Na ile się znam...
- Czyli w twoim ogrodzie rządzi sekator?
- Wiesz co? Załóż sobie ogród i niech ci w nim wszystko rośnie, jak popadnie. Ciekawe na jak długo starczy ci cierpliwości, żeby się roztkliwiać nad każdą gałązką, każdym pączkiem i listeczkiem.
- Ale masz świadomość, że jak gałązka odcięta, to ma przerąbane?...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz