niedziela, 18 lipca 2010

Maruda

Pewnie wyjdę na marudę. Na takiego, co się czepia. Ale naprawdę mam bardzo, bardzo poważne wątpliwości, czy koniecznie trzeba poświęcać połowę niedzielnego niespełna godzinnego "katolickiego" okienka w publicznej telewizji na międlenie tematu EuroPride? Czy niedzielne południe to rzeczywiście idealny czas, aby telewidzów zainteresowanych sprawami religii i Kościoła, po raz kolejny zmuszać do wysłuchania tych samych monologów, wygłaszanych przez polityków i działaczy, które i tak musieli wysłuchać w programach informacyjnych i publicystycznych o innych porach w najrozmaitszych stacjach? Przecież i tak nikt tu nikogo nie "nawróci", bo żaden z zaproszonych do studia gości nawet nie udaje, że jest zainteresowany uważnym wysłuchaniem zdań odmiennych niż jego własne... Odnoszę wrażenie, że polscy katolicy mają podczas tegorocznych letnich miesięcy inne sprawy na głowie...

A skoro już wyrażam mój lekki zawód, to jeszcze jedna sprawa. Była dzisiaj w tym programie w TVP1 wzmianka o rocznicy Grunwaldu. Próżno jednak wypatrywałem choćby migaweczki, choćby zdanka o odprawionej tam Mszy św. w dawnym rycie. A przecież była znakomita okazja, aby pokazać polskim katolikom w atrakcyjnej formie trochę historii liturgii...

Ciekawe, że dwa świeckie portale w niedzielę wyciągnęły na główną stronę ten sam artykuł z "Niedzieli" na temat sekt i ich wakacyjnej aktywności. Przypadek? Czy po prostu lepsze wyczucie tematów, z którymi warto dzisiaj, w połowie lipca, wyjść do ludzi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz