Jezus przemówił do tłumów i do swoich uczniów tymi słowami: "Na
katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie więc i
zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie.
Mówią bowiem, ale sami nie czynią. Wiążą ciężary wielkie i nie do
uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich
nie chcą. Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom
pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów.
Lubią zaszczytne miejsce na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach.
Chcą, by ich pozdrawiano na rynku i żeby ludzie nazywali ich Rabbi.
Otóż
wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz
Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście. Nikogo też na ziemi nie
nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie.
Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko
wasz Mistrz, Chrystus.
Największy z was niech
będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się
poniża, będzie wywyższony". (Mt 23,1-12)
Słowa Jezusa
brzmią bardzo niepokojąco. Choć minęły tysiące lat od ich
wypowiedzenia, nie straciły aktualności. Są bardzo poważnym
ostrzeżeniem.
„Bez wątpienia byłbym chrześcijaninem, gdyby
chrześcijanie byli nimi 24 godziny na dobę” – powiedział kiedyś Mahatma
Gandhi i dodał: „Nie odrzucam Chrystusa. Kocham Go. Chodzi tylko o to,
że tak wielu Chrześcijan jest do Niego niepodobnych”.
Już
starożytni Rzymianie odkryli, że słowa pouczają, ale pociąga przykład.
Pociąga świadectwo dawane własnym życiem. Nawet najpiękniejsze słowa
pozostaną puste i przemijające bez efektu, jeśli za nimi nie będzie
potwierdzenia w czynach.
Byłem niedawno świadkiem rozmowy,
której uczestnicy narzekali, że dzisiejszy świat za dużo wymaga od
chrześcijan, od katolików. „Dla innych jest taryfa ulgowa, tylko nas się
tropi na każdym kroku, czy żyjemy zgodnie z tym, w co wierzymy” –
powiedział jeden z rozmówców.
Im ktoś wyżej stoi, tym
bardziej go widać. Widać to, co robi dobrze, ale z taką samą ostrością
widać to, co robi źle. Widać, czy to, co mówi, zgadza się z tym, co
robi.
Świat przygląda się dzisiaj nam, chrześcijanom, wyjątkowo uważnie. To dobrze. Mamy szczególną okazję dawać świadectwo wiary. stukam.pl
Komentarz dla Radia eM
sobota, 25 sierpnia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz