Nic nie wskazuje, aby wizyta patriarchy Cyryla I miała przynieść
rychłe polityczne efekty w relacjach polsko-rosyjskich. W ostatnich
dniach przedstawiciele Kościoła katolickiego w Polsce bardzo mocno
akcentują, że nie ma ona celu i sensu politycznego, lecz wymiar na
wskroś religijny.
Nie można jednak udawać, że jest to
wizyta politycznie obojętna. Wręcz przeciwnie, trzeba jasno stwierdzić,
że ta wizyta może mieć dalekosiężne polityczne konsekwencje, ponieważ
jest istotnym elementem kształtowania stosunków między społecznościami
Polaków i Rosjan, katolików i prawosławnych. Można ją zaliczyć do
kategorii gestów, ale tych, które nie są puste, lecz samym swoim
zaistnieniem niosą treść niełatwą, która bywa odkrywana z dużym
opóźnieniem, po latach, po dziesięcioleciach.
W Polsce
mamy do czynienia z intensywnymi działaniami upolityczniającymi wizytę
Cyryla I w sensie włączenia jej w bieżącą walkę polityczną. Są to próby
szkodliwe, niezależnie od tego, czy mają na celu zdyskontowanie wizyty
patriarchy Moskwy i całej Rusi jako sukcesu czy też ukazanie jej jako
wielowymiarowej klęski. Próby te szkodzą, bo spłaszczają do politycznej
"bieżączki" długotrwałe wysiłki wielu ludzi dobrej woli, którzy nie
lekceważąc zła, jakie miało miejsce niejednokrotnie w ogromnym natężeniu
i nie ignorując ludzkiej grzeszności, podjęli chrześcijański wysiłek
zrobienia kroku ku wybaczeniu i pojednaniu. Takie kroki, choć bardzo
trudne i wywołujące ból, są konieczne, a raczej niezbędne.
W
dniu, w którym rozpoczęła się pierwsza wizyta patriarchy Moskwy w
Polsce, w liturgii Kościoła katolickiego czytany był fragment Ewangelii
zawierający słynną rozmowę Jezusa z Piotrem o przebaczeniu. Ludzie
wierzący, chrześcijanie, nie mogą ignorować takich zbieżności. W tle
wizyty Cyryla I bardzo silnie pulsuje temat przebaczenia. Uwidacznia
ona, że nie jest to temat prosty i jednoznaczny. Często przebaczenie,
także przez chrześcijan, jest mylone z zapomnieniem, z wymazaniem z
historii, z lekceważeniem, a nawet pobłażaniem złu. Dlatego odkrycie na
nowo sensu chrześcijańskiego wybaczenia powinno być (i mam nadzieję, że
będzie) jedną z bardzo ważnych konsekwencji obecności patriarchy Cyryla I
w naszym kraju.
Jestem przekonany, że bieżący szum
polityczny wokół tej wizyty szybko ucichnie. Nic z niego nowego nie
wyniknie. Jednak w ciszy, jaka nastanie wokół tego tematu, rozpocznie
się czas powolnego. ostrożnego kiełkowania, potem wzrastania, aż do -
być może bardzo odległego w czasie - owocowania tego ziarna, którego
zasiewem jest w swej istocie przybycie Cyryla I do Polski. stukam.pl
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz