czwartek, 9 sierpnia 2012

Miasto św. Wojciecha

W Polskę jedziemy - 2012

Na początek sonda:

Z czym Ci się kojarzy Opole?

a. Z festiwalem piosenki
b. Z problemami polsko-niemieckimi
c. Ze św. Wojciechem

Wstyd przyznać, ale właściwie w Opolu dotychczas nie byłem. Kiedyś przejazdem niemal, przez chwilę w katedrze byłem i tyle. Ale wstyd przyznać jeszcze jedno. W powyższej sondzie z pewnością nie zaznaczyłbym odpowiedzi "c". Zupełnie nie wiązałem Opola ze św. Wojciechem. Więc mi dzisiaj, w czasie wizyty w tym mieście, co chwilę ze zdumienia oczy z orbit wychodziły.

Byłem osobiście przy studni na wzgórzu, na którym, według tradycji, Wojciech, zmierzając na dwór Bolesława Chrobrego, chrzcił pogan. Co prawda do kaplicy, stojącej na miejscu tej, którą święty kazał postawić, nie widziałem od środka, bo pan ochroniarz powiedział, że nie jest dostępna. Nie widziałem też kamienia, na którym w czasie wyjątkowo płomiennego kazania odcisnęła się stopa św. Wojciecha, bo go w XV stuleciu do Wrocławia wywieziono i go tam przechowują w kościelnym muzeum.

A propos przechowywania w innym mieście, to oczywiście z mieszanymi uczuciami wpatrywałem się w katedrze św. Krzyża w obraz nazywany dziś Matką Boską Opolską, który niegdyś czczony był w Piekarach Śląskich. Moim zdaniem jest to jeden z najpiękniejszych wizerunków Maryi na świecie i trochę mi żal, że go wicher historii do bocznego ołtarza w Opolu przeniósł. No, ale trudno. Co ciekawe, w dawnym kościele dominikanów, czyli niemal tuż obok, wisi kopia tego obrazu.

Jeśli chodzi o "tuż obok", to zwrócił moją uwagę fakt, że w dwóch sąsiadujących kościołach w centrum Opola, w katedrze i kościele franciszkanów, trwało wystawienie i adoracja Najświętszego Sakramentu. W obydwu też w ciągu całego dnia trwała spowiedź. Liczba ludzi oczekujących na spowiedź w konfesjonale z czerwoną lampką w katedrze dała mi sporo do myślenia. W czwartkowe przedpołudnie była tam naprawdę spora kolejka.

Oczywiście pomaszerowałem pod znaną wszystkim oglądaczom Festiwalu Opolskiego wieżę. Na jej drzwiach przeczytałem kartkę: "Z powodu prowadzonego remontu WIEŻA PIASTOWSKA NIECZYNNA do odwołania". Obok było dwóch panów siedzących z taczką oraz tablica z radosnym zawiadomieniem  na żółtym pasku "Inwestujemy w Twoją przyszłość", a poniżej, już na białym tle, informacja, że trwa "Renowacja Wieży Piastowskiej w Opolu". Oczywiście z unijnym wkładem finansowym.

Na scenie amfiteatru nie wystąpiłem, za to dowiedziałem się, że stoi on na miejscu wczesnośredniowiecznego Grodu Polskiego. Ktoś o tym wiedział? Bo ja nie.

Za to na Rynku przeszedłem pracowicie całą "Aleję gwiazd", stwierdzając, że pojęcia nie mam, kim jest Anna Panas. Pozostałych "gwiazdorów" znałem, czym się mocno różniłem od pewnej dziewczynki, którą mama prowadziła wzdłuż "Alei", pytając za każdym razem "Wiesz kto to?", a córka z uporem kręciła przecząco głową.

Na koniec jeszcze jedna obserwacja z trasy. W Warmątowicach stoi przy drodze napis: "Boże błogosław podróżnych". Nigdy wcześniej takiego napisu przy polskiej drodze nie widziałem. Poczułem się jakoś pewniej. stukam.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz