środa, 22 sierpnia 2012

Konopie w oparach absurdu

Sprawa narkotyków, zawartych w przesyłce dla psa pewnej polskiej wokalistki, od początku budzi moją nieufność. Sprawia na mnie wrażenie, jakby toczyła się według niezbyt wyrafinowanego scenariusza, którego założeniem jest mnożenie absurdów wokół tematu. Jakby komuś zależało na tworzeniu wokół całej kwestii atmosfery absurdalności.

Absurdem pachnie nie tylko ilość narkotyku będącego przedmiotem sprawy, ale także sposób jego dostarczenia aż zza oceanu. Doprawdy potrzebna była aż tak skomplikowana operacja zawierająca w sobie równocześnie elementy zwracające uwagę postronnych obserwatorów (adresatem przesyłki był pies), aby zdobyć niespełna trzy gramy narkotyku?

Do absurdalnych rozmiarów nagłośniono również, a właściwie rozdmuchano, całe zdarzenie w mediach, bezwzględnie wykorzystując sezon ogórkowy, gdy posucha zwykłych politycznych bijatyk sprawia, iż łatwo wepchnąć dotyczącą celebryty wiadomość nie tylko do brukowców i serwisów plotkarskich, ale także do głównych wydań tzw. poważnych mediów.

Niemniej absurdalne jest organizowanie przez niektóre środowiska toczonych na pozór całkiem serio dysput wokół tematu ukarania wokalistki przyłapanej na złamaniu obowiązującego w kraju prawa, apelowanie, by "dać jej spokój" i mobilizowanie znanych, aby podpisywali jakieś listy w jej obronie i wysuwali żądanie, aby zarzuty wobec niej wycofać. Szczególnie absurdalne są kryjące się za tymi działaniami dość jednoznaczne sugestie, że wobec prawa są równi i równiejsi, a już na pewno artystom powinno się pozwalać na więcej.

Wszystko to sprawia na mnie wrażenie nastawionego na absurd happeningu, świadomego siania zamętu, zamówionego eventu, czegoś w rodzaju perfomance, a może nawet niekoniecznie artystycznej, lecz nastawionej na inny efekt, prowokacji. stukam.pl

PS. Okazuje się, że powyższy tekst jest niejednoznaczny i można go odebrać (przy odpowiednim własnym nastawieniu) jako poparcie dla legalizacji marihuany. Oczywiście, nic takiego nie ma w tym tekście miejsca. Natomiast, w moim odczuciu, cała afera z konopiami dla psa wokalistki właśnie do legalizacji lekkich narkotyków może zmierzać. Obym nie miał racji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz