W ostatnich tygodniach niemal codziennie słyszymy kolejne rewelacje
pokazujące słabość fundamentalnych struktur państwa, odpowiedzialnych za
funkcjonowanie mechanizmów prawa stanowionego. Dotyczy to w równym
stopniu wymiaru sprawiedliwości, jak i organów ścigania.
Słabość
tak ważnych elementów państwa odbiera obywatelom możliwość obdarzania
go zaufaniem i pozbawia ich poczucia bezpieczeństwa, którego
gwarantowanie jest jednym z podstawowych zadań, dla których państwo
istnieje.
To, z czym mamy ostatnio do czynienia, nie jest
nagłym załamaniem, lecz swego rodzaju kroplą przelewającą czarę, od
dawna pełną zła. Ktokolwiek musiał w minionych dwóch dekadach zetknąć
się z wymiarem sprawiedliwości w Polsce, boleśnie doświadczał wszelkich
jego słabości i braków. Dzisiejsza konferencja prasowa Prokuratora
Generalnego natomiast postawiła na ostrzu noża sprawę funkcjonowania
organów ścigania, dowodząc, że nie wypełniają one swoich zadań na
poziomie elementarnym.
W mnożących się od jakiegoś czasu
ogólnych biadaniach, narzekaniach, a nawet okrzykach przerażenia,
wywołanych streszczonymi wyżej konstatacjami, brakuje mi dotychczas
pytań oczywistych. Na przykład tych, dotyczących ludzi, którzy w tak
ważnych dla państwa i poczucia bezpieczeństwa obywateli strukturach
pracują.
Intuicyjnie uważamy, że ludzi tych powinny
charakteryzować specyficzne standardy zarówno dotyczące profesjonalizmu,
jak i moralności. Zakładamy, że ich dobór nie powinien się odbywać na
zasadach nie tylko kliki czy kasty, ale także cechu lub korporacji,
nastawionych wyłącznie na obronę własnych interesów i wygodnego status
quo. Spodziewamy się, że za ewentualne błędy (a tym bardziej świadome
złe działania) ludzie zajmujący się tak ważną sferą życia społecznego,
ponoszą odpowiedzialność, połączoną z bardzo dotkliwymi konsekwencjami.
Oczekujemy, że instytucje te są tak skonstruowane, aby filtrowały
skutecznie ludzi, którzy nie powinni w nich znaleźć miejsca, a
przyciągały i promowały najlepszych.
Widać jaskrawo, że
rzeczywistość daleko odbiega od naszych założeń i oczekiwań. A to
oznacza, że w niezwykle ważnej sferze państwo nie spełnia swoich
obowiązków, a w dodatku nie podejmuje nawet prób stworzenia skutecznych
mechanizmów naprawczych. Sprawia, że obywatel nie tylko nie może czuć
się bezpiecznie, ale znajduje się nieustannie w zagrożeniu, że stanie
się w bardzo wielu wymiarach zwykłej egzystencji pozbawioną
jakiejkolwiek szansy obrony ofiarą niesprawiedliwości.
Pokazujące
tak znaczną słabość w niezwykle istotnej dla codzienności każdego
obywatela państwo nie może liczyć na zaufanie. Równocześnie brak
zaufania ze strony obywateli dodatkowo osłabia i tak chwiejące się z
braku wewnętrznej mocy państwo. Koło się zamyka. Błędne koło. stukam.pl
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz