Redaktor naczelny bardziej ostatnio skandalizującego niż
opiniotwórczego tygodnika stanął w obronie redaktora naczelnego pewnego
serwisu internetowego, którego niedawno publicznie zaliczał do talibów.
Redaktorowi tygodnika nie spodobała się zainicjowana na Facebooku akcja
wysyłania szefa internetowego serwisu w Kosmos. Wyraził się o niej
niepochlebnie, a dla jej bohatera znalazł nawet kilka pozytywnych słów,
zauważając na przykład jego odwagę w głoszeniu poglądów.
"Jego
gest dziwi, bo obaj dziennikarze stoją po przeciwnych stronach
barykady" - wyraził swoje zaskoczenie dziennik.pl. A ja wcale zdumiony
nie jestem. Zaniepokojony byłbym, gdyby redaktor tygodnika o redaktora
serwisu się nie zatroszczył.
Naczelny tygodnika swoją postawę motywuje wzniośle:
"Bo nie chciałbym również żyć w świecie i w Polsce, w których ktokolwiek
kogokolwiek chce ekspediować w kosmos, a tym bardziej wypie... w kosmos
za to, co mówi...".
Nie mam podstaw, aby redaktorowi
tygodnika nie wierzyć. Mam jednak w pamięci jego niedawne emocjonalne
wywody, czynione przy okazji opuszczenia łamów jego pisma przez jednego
(zajmującego się z innych niż wysyłany przez część fejsbukowiczów w
Kosmos naczelny internetowego serwisu kątów widzenia Kościołem),
felietonistę. Kto się uważnie wczytał w nagłośnione wówczas słowa
redaktora tygodnika, miał szansę dopatrzyć się tam jeszcze jednej
motywacji, która mogła go skłonić do obrony człowieka o skrajnie innych
poglądach.
Motywację tę według mnie znakomicie oddaje
piosenka, pochodząca z serialu "Fineasz i Ferb", z odcinka pt. "Wehikuł
Ambarsu" . Jej tekst brzmi:
[Lubię mieć wroga uu, ja lubię, lubię wroga] x2
Siedzę sam, myślę co zrobić mam
I nagle czuję, że ktoś chce zniweczyć mój plan
Ten tajemniczy wróg on myśli o mnie jak zwykle źle
[Lubię mieć wroga, uu ja lubię, lubię wroga]
Nie jestem sam, nareszcie Cię wrogu mam
[Lubię mieć wroga, uu ja lubię, lubię wroga] x2
Ja tępię go, on tępi mnie dzięki temu nam obu żyć się chce
Elegant z niego bez dwóch zdań
Poluje na mnie, wroga mam
Jak dobrze, że wroga mam
[Lubię mieć wroga, uu ja lubię, lubię wroga]
D: Lubię mieć wroga, uu ja lubię, lubię wroga.
http://www.youtube.com/watch?v=dq9rwjocEZc
Podejrzewam,
że redaktor naczelny tygodnika jest tak samo mocno zainteresowany
istnieniem i dobrą kondycją redaktora internetowego serwisu, jak ten
ostatni bardzo potrzebuje jego. Nawzajem uzasadniają swoją obecność w
przestrzeni publicznej. Z założenia muszą być usytuowani na pozycjach
ekstremalnych, bo tylko wtedy słowny wrestling, który uprawiają,
przyciąga widownię.
Zacytowana piosenka świetnie oddaje
zresztą zasadę, na której w ostatnich latach udało się w Polsce oprzeć
wiele dziedzin życia, z polityką i mediami na czele. Liczba ludzi,
którzy bez wroga nie są w stanie funkcjonować, a nawet istnieć w jakim
takim samopoczuciu, moim zdaniem jest niepokojąco duża. Napotykam ich
niemal każdego dnia, nie tylko w mediach, ale także w bezpośrednich
kontaktach.
Problem w tym, że oni mnie niesłychanie
męczą. Po prostu ich nie potrzebuję. Tak, jak nie potrzebuję wroga. Bo
lubię rozmawiać, a nie zwalczać. Przekonywać, a nie niszczyć kogoś, kto
widzi sprawy inaczej, niż ja. stukam.pl
czwartek, 23 sierpnia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz