- Ja się wezmę i wyprowadzę na Zachód.
- Nie zrobisz mi tego. Komu wtedy będę robił na złość?
- Ciebie akurat mógłbym wziąć z sobą.
- O, dzięki za uznanie. A czym ci cała reszta zawiniła?
- Głupotą i ślepotą!
- Rzekłbym zarzuty dość ogólnej natury. A bardziej szczegółowo? Zwłaszcza w temacie ślepoty?
- Człowiek tu dla nich żyły wypruwa, daje z siebie wszystko, a w zamian tylko pretensje i wieczne kręcenie nosem.
- A, dowartościować cię nie chcą, tak?
- Myślałem, że już się do tego przyzwyczaiłem, ale wystarczyło, że pojechałem na Zachód i okazało się, że tam, jak człowiek coś dobrze robi, potrafią zauważyć i docenić.
- Widzę, że wyjazd zagraniczny nie zrobił ci dobrze.
- Jak to nie? Nareszcie zrozumiałem, że moje wysiłki mają sens! Że to, co robię, ma rzeczywistą wartość i może budzić uznanie, a nawet podziw. Tutaj nigdy dobrego słowa nie usłyszałem, nie mówiąc o pochwałach i wdzięczności. A okazuje się, że jestem z moimi pomysłami w światowej czołówce.
- No i dlaczego się denerwujesz? Kto jak kto, ale ty powinieneś pamiętać, że „Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie”. To zdaje się Jezus powiedział, co?
- No tak, ale… Zresztą, szkoda gadać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz