- Ludzie są podli.
- Nie lubię takich uogólnień. Są krzywdzące.
- Krzywdzące? Dlaczego?
- No bo na przykład krzywdzą mnie. Uważasz, że jestem podły?
- No, nie.
- A widzisz.
- Czepiasz się. A ja doszedłem do wniosku, że to prawda, co mówią. Każdy ma swoją cenę. Każdego można kupić. I każdego można sprzedać.
- Nie wyglądasz na kupionego. Ani na sprzedanego.
- Może nie wyglądam, ale czuję się jak towar. Wystawiony na sprzedaż i sprzedany.
- Przez kogo?
- Przez jednego z najbliższych współpracowników. Facet sprzedał mnie za awans.
- Jak to?
- Zwyczajnie. Pracowaliśmy nad projektem kilka miesięcy. Naharowałem się jak dziki osioł. I wiesz co on zrobił? Zaniósł to prezesowi, jako swój projekt. W tajemnicy przede mną.
- To świństwo.
- Nie mogę tego zrozumieć. Tyle rzeczy razem zrobiliśmy. I nagle facet dla paru groszy taki numer mi wycina. A tak mu ufałem.
- Nie załamuj się. Nie jesteś pierwszym zdradzonym dla jakichś korzyści…
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz