- Ty powiedz, że to nieprawda.
- Co?
- Podobno pożyczyłeś komuś dziesięć tysięcy.
- Bo co?
- Pożyczyłeś, czy nie?
- Można to tak nazwać.
- Nie do wiary. A mnie stówy nie chciałeś pożyczyć. I nie tylko mnie!
- Ty chciałeś mnie naciągnąć na stówę i zabawić się moim kosztem.
- Najpierw tego nie wiedziałeś, a nie paliłeś się do pożyczania. Więc dlaczego nagle komuś pożyczyłeś tyle forsy?
- Może po prostu zauważyłem, że ktoś jest w pilnej potrzebie?
- Nie wierzę. Ty musisz mieć w tym jakiś interes. Ty coś z tego masz.
- Cóż mogę mieć z tego, że komuś pożyczyłem pieniądze?
- Odsetki chociażby.
- To nie jest oprocentowana pożyczka. To w ogóle nie jest pożyczka.
- Nie? A co?
- Po prostu dałem im te pieniądze. I jeszcze podatek zapłaciłem.
- Tak całkiem bezinteresownie?
- Czy ty musisz się wszędzie dopatrywać złych intencji?
- Życie mnie nauczyło, że dzisiaj nikomu nie można ufać. Zwłaszcza, jak robi coś dobrego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz