- Nie cierpię, jak mi się ktoś miesza do mojego życia…
- Co tam mruczysz?
- A ty lubisz, jak ci ktoś ingeruje w życie?
- Zależy w jaki sposób i po co, ale zasadniczo, to nie za bardzo.
- No widzisz. Nawet ty.
- Co nawet ja?
- Nawet ty nie lubisz, jak ci ktoś miesza w życiu.
- O co ci znowu chodzi.
- No bo czemu Bóg ingeruje w życie człowieka wtedy, jak on tego nie chce, a jak człowiek prosi o taka ingerencję, to nic z tego?
- A, ty ciągle o tym. Jednak można powiedzieć, że Bóg zwykle jednak pyta człowieka o zgodę. Maryję spytał podczas zwiastowania.
- No tak, Matkę Boską spytał. A Józefa? Chciałbyś się znaleźć na jego miejscu?
- Noooo…
- Widzisz! Józefa nikt nie pytał, czy mu odpowiada rola ojca zastępczego.
- Aleś wymyślił. „Ojca zastępczego”.
- Nie kręć, tylko powiedz, czy chciałbyś zostać takim Józefem, który się po wszystkim dowiaduje, że jego kobieta ma urodzić Bożego Syna.
- Przecież mógł nie posłuchać Boga i oddalić Maryję…
- A ty byś na jego miejscu Ją oddalił?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz