niedziela, 24 października 2010

Krytyka

Jak długo można dyskutować o tym, czy wolno coś lub kogoś krytykować? na przykład Kościół? Gazeta Wyborcza już któryś tydzień ciągnie ten temat. Moim zdaniem kompletnie jałowy.

Fakty są takie, że Kościół jest krytykowany od zawsze. I może go krytykować każdy, komu przyjdzie na to ochota. Zarówno od zewnątrz, jak i od wewnątrz. Punkty wyjścia tej krytyki przez tysiąclecia były rozmaite. Rozmaite będą też w przyszłości.

A że niektórzy w Kościele oburzają się na to, że jest on krytykowany? Cóż w tym dziwnego? W każdej społeczności i w każdej instytucji, są zwolennicy i przeciwnicy krytycznego spojrzenia. Nawet na poziomie rodziny.

Krytyka przynosi skutek, gdy - mimo swej immanentnej subiektywności - jest oparta na realiach. W przeciwnym razie nie jest krytyką, tylko malkontenctwem. Samo bycie "na nie" jeszcze nie zasługuje na miano krytyki.

Dywagacje, czy Kościołowi potrzebna jest krytyka, to marnowanie czasu i papieru. Ale za to znakomicie zastępują rzetelną, umożliwiającą poprawę, a więc niosącą dobro, krytykę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz