Opowieść bez klucza
R. tkwił w progu z wielkim bukietem w dłoni. Tkwił zaskoczony, bo spodziewał się, że drzwi otworzy Anna Poświat, a nie siedmioletnia dziewczynka. Tkwił nieruchomo i bez słowa. Po drugiej stronie przedpokoju, w progu kuchni, stała Anna. R. patrząc na jej podświetloną od tyłu sylwetkę kolejny raz w życiu odkrył, iż jest piękna. To ponawiane raz po raz odkrycie dodatkowo go unieruchomiło. Ale ostatecznie zmroziły go słowa, które bez żadnego uprzedzenia wyrzuciła z siebie Anna Poświat:
- Co ty tu robisz? Nie chcę z tobą rozmawiać.
Sama jednak też się nie ruszyła
Między nieruchomymi punktami, jakie stanowili Anna Poświat i R. w półmroku przedpokoju, znalazła się Ola. Ona również na moment zamieniła się w słup soli wywołany zdziwieniem, ale najszybciej z całej trójki ochłonęła.
- Pan jest chłopakiem cioci - bardziej stwierdziła niż zapytała. R. kiwnął głową. - To może pan wejdzie? Głupio pan wygląda - dodała.
R. zrobił dwa kroki do przodu, umożliwiając zamknięcie drzwi.
- Do kuchni - komenderowała Ola.
R. zrobił kolejne dwa kroki. Gdyby zrobił jeszcze półtora kroku, stanąłby nos w nos z Anną Poświat.
- Ciocia... - zniecierpliwionym tonem powiedziała siedmiolatka i Anna Poświat cofnęła się do wnętrza kuchni. Ocknęła się i przejęła inicjatywę.
- Siadaj - powiedziała lodowato do R., a do Oli skierowała przymilną prośbę:
- Pójdziesz teraz do swojego pokoju? Muszę z panem porozmawiać.
- Zróbcie sobie kawy - powiedziała ugodowo Ola i nie weszła do kuchni.
- Aniu, różyczko, przepraszam. Wszystko ci wytłumaczę. Strasznie mnie skrzywdzili - odezwał się R. który odzyskał mowę i w miarę jasny ogląd sytuacji, gdy z horyzontu zniknęła dziewczynka. Następnie, popijając z wielkiego kubka kawę, którą na szybko przyrządziła Anna Poświat, opowiedział jej ze szczegółami wydarzenia ostatnich pięćdziesięciu godzin. Wyjaśnił też, jak to się stało, że nie zadzwonił ani nie wysłał SMS-a, lecz odnalazł Annę w miejscu, o którego istnieniu jeszcze rano nie miał pojęcia.
Anna słuchała w skupieniu, z rzadka przerywając pytaniami o jakiś szczegół. Gdy R. skończył, Anna Poświat po chwili milczenia zapytała:
- Co teraz zamierzasz?
- Nie mogę tego tak zostawić. Za dużo wiem. Oni wiedzą, że wiem. Dlatego muszę zrobić dwie rzeczy: zabezpieczyć się i im odpłacić.
- Chcesz się zemścić?! - nie wytrzymała Ola, która wcale nie poszła do swojego pokoju, tylko cały czas podsłuchiwała, schowana za framugą. Pod wpływem emocji zrezygnowała z formy "pan". - Zabijesz ich?
- Nie - odpowiedział R. w taki sposób, jakby Ola cały czas siedziała z nimi przy kuchennym stole.
- Naślesz na nich bandytów, żeby ich pobili? - próbowała dalej dziewczynka.
- Nie.
- Już wiem, doniesiesz na nich! - zawołała z triumfem w głosie siedmiolatka, uprzedzając próbę interwencji ze strony Anny Poświat.
- W pewnym sensie - przyznał R., a oczy Oli zaiskrzyły niebezpiecznie.
- Jak to? - zapytała Anna Poświat.
cdn.
niedziela, 24 października 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz