sobota, 30 października 2010

Zemsta pana R. (13)

Opowieść bez klucza

- Michał, słucham.
- Tu Prezes.
- Wiem, poznałem. Witam Prezesa. Coś się stało?
- Nie, nie, mam nadzieję, że nie. Ale mam do ciebie prośbę. Robimy takie małe spotkanie. Wiesz, w dość wąskim gronie...
- Tak?
- Chciałbym, żebyś też przyszedł. Chodzi mi o to, żebyś poznał kilku ludzi.
- Oczywiście.
- Cieszę się, że wykazujesz taką gotowość i dyspozycyjność. Mam jeszcze jedną sprawę...
- Tak?
- Chodzi o tego twojego przyjaciela...
- Przyjaciela?
- Tak, przyjaciela. Zauważyłem, że raczej jesteście dość blisko. Mówię o R.
- Ach, o niego...
- Ja wiem, że to delikatna i może nawet trudna sprawa, ale czasami zdarzają się sytuacje, w ktorych osobiste relacje nie mogą być przeszkodą w działaniach na rzecz dobra szerszej grupy...
- Rozumiem.
- Doszły mnie słuchy, że R. ma jakieś problemy, z którymi nie potrafi sobie poradzić czy coś takiego... Nie mówił ci nic?
- Nie. Nic nie mówił. Ale jak go ostatnio spotkałem, to rzeczywiście był jakiś dziwny.
- No właśnie, właśnie, właśnie. Mógłbyś wybadać, co z nim jest i czy to nie odbije się negatywnie na firmie? Wiesz, teraz musisz myśleć bardziej całościowo i dbać o interes całej firmy, a nie tylko jednego działu...
- Się rozumie, Prezesie. Zajmę się tym R., chociaż nie sądzę, aby mógł jakoś zaszkodzić firmie. Sam pan wie, że orzeł to to nie jest, prochu nie wymyśli.
- Nie, nie, Michał, z orłem to się mówi: "Orzeł to to nie jest, oknem nie wyleci".
- Oczywiście, Prezesie.
- No to świetnie. Mimo wszystko jednak postaraj się mu trochę przyjrzeć, czy czegoś nie kombinuje, bo jak to mówią, licho nie śpi. Lepiej uprzedzać wypadki niż potem naprawiać ich skutki, czy nie tak?
- Jak najbardziej.
- Cieszę się, że się ze mną zgadzasz, chociaż jak być może wiesz, nie znoszę klakierów i potakiwaczy...
- Tak, wszyscy o tym mówią.
- Wszyscy? No to ciekawe...
- No może prawie wszyscy.
- Sprytnie się teraz wycofujesz, bardzo dobrze, żadnych maksymalistycznych opinii na wyrost, chłopcze, a życie będzie stało przed tobą otworem.
- Tak, Prezesie.
- No to zajmij się tym, o czym rozmawialiśmy, a jak już coś będziesz wiedział, to mi wszystko ładnie opowiesz. A teraz trzymaj się...
- Halo, Prezesie...
- Coś jeszcze, Michale?
- Prezesie, ale nie wiem, gdzie i kiedy mam przyjść na to spotkanie.
- Słusznie, nie wiesz, bo ci nie powiedziałem. I nie powiem przez telefon. Wiesz, jak to jest teraz z rozmowami przez telefon. Dowiesz się w odpowiednim momencie co i jak...
- Rozumiem, będę czekał.
- No to cześć, chłopcze...

cdn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz