piątek, 8 października 2010

Zemsta pana R. (2)

Opowieść bez klucza

- Co to za chłam posłałeś? - nieprzyjaźnie zaczął Szef.
- Chłam? Ja? - Autor zrobił niewinną minę
- Nie prowokuj mnie, bo powiem dosadniej, co to jest.
- To jest zawiązanie akcji.
- Zdurniałeś? Co to za zawiązanie akcji - facet na kacu?
- To jest punkt wyjściowy do powieści z wartościami, którą u mnie zamówiłeś.
- Być może dla ciebie ciężki kac jest wartością, dla mnie nie.
- Czego ryczysz, zanim cokolwiek wiesz? Masz według zamówienia. Miał być młody bohater? Miał być. Średnio sytuowany? Jest. Z problemami? Jest. Szukający systemu wartości? Jest.
- Na razie to on szuka klina, a nie wartości. I wczorajszego dnia. Oryginalne jak tysiąc bandytów.
- Ale trochę cierpliwości!
- Ja nie mam czasu na cierpliwość! Ja mam odbiorców, którym muszę coś dać.
- Coś?
- Coś, coś! Tylko że to twoje coś jeszcze się nie zaczęło, a już jest nudne jak kopia wenezuelskiej noweli w TVN-ie.
- No to im daj wenezuelską nowelę, a nie chrzań mi tu o powieści z wartościami.
- Twoim zdaniem rzecz z wartościami od razu musi być nudna?
- To zależy.
- Od inteligencji autora?
- Nie, od założeń, jakie się przyjmie na początku. Przy odpowiednich założeniach nawet o świętej Petroneli można zrobić dreszczowiec.
- Tobie byłoby pewnie łatwiej o tej... no, co się puszczała, o Magdalenie, jak cię znam. O, cześć Magda - powiedział Szef do swojej zastępczyni, która właśnie stanęła w drzwiach.
- Słucham? Co wy tu o mnie mówicie? - zgrzytnęła Wiceszefowa.
- Nie, nie, my nie o tobie.
- Fakt, nie o tobie - potwierdził Autor. - Kolega poszedł w wątki biblijne raczej...
- Już ja wiem, co się tu o mnie mówi. Ale że wy też...
- Nie, naprawdę...
- Pogadamy sobie później - rzuciła kobieta i trzasnęła drzwiami.
Autor zaczął się śmiać.
- Zamknij ten dziób, grafomanie.
- Kiedy nie mogę, no nie mogę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz